W ciągu 25 lat mojej pracy pedagogicznej zgromadziłem bogate doświadczenie
w zakresie nadzoru pedagogicznej, pracy dydaktycznej i wychowawczej
w oświacie, zapewnienia jakości kształcenia i wychowania. Chciałbym
swoją wiedzę wykorzystać i udzielić kilku rad rozpoczynającym swoją
pracę Kuratorom Oświaty. Osoba odpowiedzialna za wychowanie i wykształcenie
dzieci i młodzieży powinna nie tylko posiadać wysokie kwalifikacje
merytoryczne ale również dawać przykład troski o dobro wspólne.
Pracując na różnych szczeblach zarządzania oświatą poznałem jej
problemy
i mam kilka pomysłów na ich rozwiązanie. Sądzę, że obok niskich
wyników egzaminów zewnętrznych i słabo funkcjonującego nadzoru pedagogicznego
ważnymi problemami naszej oświaty są:
- zbyt niskie nakłady na oświatę w samorządach, trzeba
wspierać środowiska lokalne w ich staraniach o pozyskiwanie środków
europejskich.
W moim przekonaniu trzeba postulować zmienię zasad podziału subwencji
oświatowej. Sprawa jest bardzo prosta. Bogate samorządy mają z czego
dokładać do prowadzonych przez siebie szkół a biedne nie. O tym
jak ważne są nakłady finansowe ponoszone przez samorząd na jednego
ucznia świadczy porównanie wyników sprawdzianów zewnętrznych po
szkole podstawowej
z tymi nakładami. Tam, gdzie organy prowadzące wydają więcej na
ucznia wyniki są lepsze. I nie pomoże tu mówienie nauczycielom na
wszelkiego typu szkoleniach, że można poprawić wyniki sprawdzianów
bez podnoszenia nakładów. Wystarczy więc, by władze państwowe znacząco
większe środki
w postaci subwencji przeznaczyły na oświatę w biedniejszych regionach
kraju, gdzie jest wyższe bezrobocie, gdzie rodzice uczniów są gorzej
wykształceni
i mają niższe dochody. To dopiero stworzyłoby równe szansę. To rozwiązanie
zgodne jest z zasadą solidarności społecznej, na którą tak chętnie
się powołujemy ale nie stosujemy jej w życiu publicznym.
- większa współpraca z samorządami lokalnymi w zakresie
nadzoru pedagogicznego (np. wspólne zatwierdzanie arkuszy organizacyjnych
szkół) i awansu zawodowego oraz kwalifikacji nauczycieli, zainteresowanie
ich jakością pracy szkół i uczynienie współodpowiedzialnymi za
wyniki egzaminów zewnętrznych.
Kuratoria powinny powołać wydziały zajmujące się współpracą z samorządem
lokalnym.
- współdziałanie ze szkołami i samorządami w zakresie
rozwiązywania problemów wychowawczych, praca z tzw. trudną młodzieżą.
Czas najwyższy by w sprawie narastającej agresji w szkołach podjąć
zdecydowane kroki. Czas przywrócić w szkole władzę dyrektora. Czas
najwyższy by prawo i władze oświatowe stanęły w obronie uczniów
i nauczycieli. Czas najwyższy odrzucić fałszywe teorie, które prawa
dają chuliganom a odbierają prawdziwym uczniom i nauczycielom. Żaden,
nawet najlepszy nauczyciel nie jest przygotowany do walki z bandytami,
którzy powoli zastraszają społeczności szkolne. Czas najwyższy zaprzestać
niszczenia autorytetu nauczyciela i szkoły jako instytucji. Czas
najwyższy przestać udawać, że w obecnym stanie prawnym pozbawiona
wszelkich możliwości prawnych szkoła zatrzyma narastający bandytyzm.
Proponuję więc wprowadzenie kilku rozwiązań, które pozwolą rozprawić
się
z młodymi bandytami w systemie oświaty:
- Rada Pedagogiczna na wniosek dyrektora po wyczerpaniu wszystkich
środków wychowawczych ma prawo usunąć ucznia ze szkoły. To rodzice
i administracja oświatowa powinni szukać mu nowego miejsca do
nauki
a sąd rodzinny powinien nakładać i egzekwować kary na rodziców
za nie-realizowanie przez ich dziecko obowiązku szkolnego.
- Dyrektor w drodze administracyjnej powinien mieć możliwość zakazywania
wstępu osobom zakłócającym porządek, naruszającym dyscyplinę
i regulamin na teren posesji szkolnej.
- Dyrektor szkoły w porozumieniu z rodzicami i samorządem uczniowskim
powinien mieć prawo wprowadzić ochronę na terenie obiektów szkolnych.
Strażników szkolnych należy wyposażyć w prawo zatrzymywania, przeszukiwania
i usuwania z terenu szkoły na polecenie dyrektora szkoły osób
naruszających porządek szkolny.
Doświadczenia pokazują jasno, że szkoła masowa nie jest w stanie
prowadzić potrzebnej terapii pedagogicznej zarówno uczniów jaki
i ich rodziców. Brakuje zarówno pomocy dydaktycznych i odpowiednich
pomieszczeń, jaki odpowiednio przygotowanych do pracy z trudną młodzieżą
nauczycieli - terapeutów. Pilną potrzebą staje się powołanie dla
uczniów stacjonarnych ośrodków wychowawczych zajmujących się leczeniem
i terapią osób z rodzin zagrożonych niedostosowaniem społecznym
i mających kłopoty z nauką. Dodatkowo istnieje potrzeba powołania
oddziału szpitalnego niosącego pomoc psychiatryczną dla młodzieży
uzależnionej od alkoholu, środków odurzających
i mającej kłopoty z osobowością. Taką potrzebę potwierdzają nauczyciele,
sędziowie, policjanci, lekarze. Resocjalizacja wymaga stworzenia
programu pracy z trudną młodzieżą.
- udzielania porad samorządom i szkołom w zakresie stosowania
prawa oświatowego,
- potrzeba rozwoju kształcenia integracyjnego i pomoc
w jego rozwoju.
Jaka powinna być integracja w szkołach?
Klasa integracyjna to takie miejsce, gdzie obok dzieci zdrowych
uczą się dzieci niepełnosprawne. Obok nauczyciela prowadzącego zajęcia
na lekcji pracuje nauczyciel wpierający. Dla większości obserwatorów
życia szkolnego to już cały proces integracji. Nic bardziej mylnego.
Proces integracji osoby niepełnosprawnej ze społeczeństwem jest
korzystny dla obu stron. Osoba niepełnosprawna, która nauczy się
żyć w społeczeństwie, przestaje być dla niego ciężarem finansowym
i sama dba o swój rozwój i swoje potrzeby. Zanim jednak osiągniemy
te stan rzeczy społeczność lokalna musi ponieść określone nakłady
związane z integracją.
Aby proces integracji był prowadzony prawidłowo samorząd terytorialny
powinien opracować odpowiednią politykę wobec kształcenia integracyjnego.
W Polce takie programy funkcjonują już w wielu samorządach (np.
Legnica, Leszno). Opracowując własne rozwiązania samorząd może zapoznać
się z sytuacją ucznia ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi w krajach
Unii Europejskiej.
Tworząc politykę oświatową w zakresie kształcenia integracyjnego
należy wziąć pod uwagę następujące problemy:
- Jak pogodzić zadania szkoły otwartej z doświadczeniami szkoły
integracyjne?
- Jak powinna wyglądać praca nauczyciela z dzieckiem nadpobudliwym
psychoruchowo?
- Jak organizować nauczanie dziecka autystycznego w warunkach
szkoły integracyjnej?
- ak pomóc w szkole dziecku dyslektycznemu?
- Jak powinien funkcjonować w szkole system wsparcia dziecka niepełnosprawnego,
czyli pomoc psychologiczno - pedagogiczna (sama klasa integracyjna
to mało)?
- Jakie rozwiązania architektoniczne sprzyjające integracji należy
przeprowadzić w szkołach?
Powinniśmy jak najszybciej przystąpić do przyjęcia odpowiedniej
polityki wobec kształcenia integracyjnego w oparciu o doświadczenia
polskie i europejskie. Pakiet ten powinien zmienić zasady finansowania
szkół. Placówki powinny otrzymywać pieniądze na realizację określonych
w uchwale samorządy zadań, w tym na kształcenie integracyjne.
Pracę nad programem powinny poprzedzić warsztaty problemowe prowadzone
przez naukowców zajmujących się na co dzień integracją z udziałem
przedstawicieli szkół, gdzie integracja jest prowadzona. Na spotkaniu
powinna się odbyć prezentacja doświadczeń placówek integracyjnych
w pracy z dzieckiem o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Celem
warsztatów powinno być zebranie i omówienie wniosków z pracy poszczególnych
szkół oraz wypracowanie wniosków i rozwiązań do programu lokalnego
w zakresie integracji.
- projektowanie wspólnie z samorządami zmian sieci szkół
podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych.
Samorządy terytorialne prowadząc szkoły bardzo często stają przed
problemem niżu demograficznego i koniecznością zamykania placówek.
Spadająca liczba uczniów powoduje ciągły spadek subwencji oświatowej
otrzymywanej przez władze lokalne z budżetu państwa na prowadzenie
placówek oświatowych. Są trzy metody rozwiązania tego problemu:
- pierwsza polega na utrzymywaniu sieci szkolnej w niezmienionym
kształcie, to rozwiązanie wymaga dokładania do budżetu oświatowego
pieniędzy
z innych zadań lub też prowadzi do coraz większych oszczędności
w szkołach, np. do zagęszczania klas, musi na tym cierpieć jakość
kształcenia,
- druga to zamknięcie części szkół, zaoszczędzone środki można
skierować do istniejących placówek, decyzję podejmują władze samorządowe
bardzo często w oparciu o dość niejasne kryteria, wadą tego rozwiązania
są protesty uczniów i rodziców zamykanych szkół; inną formą tej
metody jest łączenie szkół podstawowych i gimnazjów w zespoły,
przy pozornych oszczędnościach obniża to sprawność zarządzania
placówkami i pogarsza bezpieczeństwo młodszych uczniów,
- trzecia metoda to zmiana sposobu zarządzania i finansowania
szkół, odejście od systemu budżetowego na rzecz określania szkołom
zadań do realizacji w dziedzinie edukacji i przyznawanie na ich
wykonanie odpowiednich środków z budżetu samorządu.
Wspólnie z Kuratorem Oświaty samorządy powinny przygotować projekty
zmian sieci szkół podstawowych i gimnazjalnych.
- poprawić funkcjonowanie nadzoru pedagogicznego.
Tak się dziwnie składa, że kiedy do władzy dochodzi lewica postkomunistyczna
to zmniejszane są uprawnienia dyrektora szkoły i samorządu terytorialnego
a rośnie znaczenie Kuratora Oświaty i administracji rządowej w systemie
edukacji. Wiadomo nie od dziś, że urzędnicy wiedzą lepiej co naprawdę
potrzebne jest szkole, nauczycielom, rodzicom i uczniom a najlepszym
lekiem na oświatowe bolączki jest centralizacja. Wzrost uprawnień
oświatowej biurokracji musiał zaowocować pojawieniem się nieskończonej
ilości programów, procedur i sprawozdań.
Przywrócenie autonomii szkole i jej dyrektorowi jest dziś potrzebne
jak powietrze. Oświata musi zostać uwolniona od przygniatającego
ją gorsetu biurokracji. Podstawowym miernikiem sprawności nauczania
powinny być sprawdziany zewnętrzne. One są właściwym i obiektywnym
wskaźnikiem poziomu nauczania w poszczególnych placówkach oświatowych.
Należy jak najszybciej zlikwidować plany rozwoju szkoły, programy
profilaktyczne, wykazy programów nauczania, protokoły zebrań zespołów
nauczycielskich, raporty mierzenia jakości pracy szkoły, procedury
do wszystkiego, które paraliżują życie szkół. Produkcja tych dokumentów
skutecznie odrywa dyrektora i nauczycieli od rzeczywistości szkolnej
i przenosi ich do świata biurokracji. Na pytanie po co są te wszystkie
"ważne" dokumenty, odpowiedz jest tylko jedna, po to by nadzór pedagogiczny
miał co sprawdzać.
Oto co trzeba zrobić:
- Wizytatorów pełniących nadzór pedagogiczny w kuratoriach należy
powoływać w drodze konkursu i wymagać od nich przynajmniej pięcioletniego
stażu pracy na stanowisku dyrektora placówki oświatowej (oczywiście
zapewniając odpowiednie wynagrodzenie),
- Powołać złożony z praktyków a nie urzędników zespół, który zajmie
się odbiurokratyzowaniem oświaty,
- Podstawą oceny pracy każdej szkoły powinny być przede wszystkim
egzaminy zewnętrzne,
- Dyrektor powinien otrzymać samodzielność w sprawach finansowych,
najlepiej pieniądze naliczać szkołom w formie dobrze skonstruowanego
bonu oświatowego.
Andrzej Zdanowski
Do góry |